Czyli kto by nie znał filmu Nieustraszeni pogromcy wampirów. Przepraszam, ale pańskie zęby tkwią w mojej szyi. Jakby nie było Roman Polański jest w to zamieszany.
W mroźną zimową noc profesor Abronsius i jego młody asystent Alfred, zaopatrzeni w pudło krucyfiksów i trochę rzeczy osobistych, przybywają do położonej w sercu Karpat Transylwanii, by zniszczyć prastary ród wampirów rezydujący gdzieś w okolicy. Zatrzymują się w przydrożnej karczmie. Mocno wystraszeni mieszkańcy pobliskiej wioski nie kwapią się z pomocą, ale wiszące w każdym domu krzyże i wianuszki czosnku oraz wznoszące się nad wioską ponure baszty hrabiego von Krolocka utwierdzają profesora w przekonaniu że dobrze trafił. Pewnej nocy krwiożerczy wampir porywa córkę karczmarza Shagala, Sarah, w której Alfred zdążył się już zakochać. Usiłując ją ratować, karczmarz sam pada ofiarą wampirzego głodu krwi. Podążając jego śladem Abrunusis i Alfred docierają do zamku hrabiego. Jak przystało na siedzibę księcia nocy, budowla pełna jest pułapek, pajęczyn i skrzypiących drzwi. Pełno tam też wampirów, które w dzień śpią w grobowcach lub zwykłych trumnach (zależnie od pozycji zajmowanej w wewnętrznej hierarchii). Profesor i jego asystent odnajdują Sarah, ale uwolnienie jej okazuje się trudniejsze niż przypuszczali. Alfred nie ma odwagi przebijać kołkiem serc wampirów, a w dodatku staje się obiektem pożądania hrabiowskiego syna, Herberta, wampira - homoseksualisty. W zamku trwają tymczasem przygotowania do balu, którego główną atrakcją ma być Sarah - smakowity kąsek szykowany specjalnie dla gości.

|