#1 2009-04-06 23:11:35

Harry Otomih

Wilkołak

Zarejestrowany: 2009-04-06
Posty: 1
Punktów :   

Zmiennokształtne historie

Jak wskazuje nazwa wszystko odnośnie wilkołaków.

Ostatnio edytowany przez Harry Otomih (2009-11-01 23:18:55)

Offline

 

#2 2010-04-23 15:41:18

Nicolas de Robespierre

Wilkołak

Zarejestrowany: 2010-04-23
Posty: 2
Punktów :   

Re: Zmiennokształtne historie

Nicolas de Robespierre
Rasa: Lykan
Wiek: 23 lat
Misz masz, wyglądu, charakteru i historii:

Ma 24 lata, jest wysoki i dobrze zbudowany. Jest szczęśliwym posiadaczem zielonych oczu i krótkich czarnych włosów oraz niekoniecznie blizn, które pokrywają jego tors, plecy oraz kilka z nich jest widocznych na szyi. Nie trudno się domyśleć, że jest to urocza pamiątka pozostawiona mu przez pewnego osobnika o którym będzie później mowa. Przeważnie ubiera się na czarno, lecz metalem nie jest, co jednocześnie nie wyklucza tego, że lubi posłuchać od czasu do czasu mocniejszej muzyki. Kiedyś nawet posiadał motor, ale to były stare i odległe czasy, teraz nie ma prawie nic. A jak coś ma to raczej to ukradł lub zdobył w bardziej wyrafinowany sposób, bez zgody wcześniejszego właściciela, rzecz jasna. Przez co stał się posiadaczem noża wojskowego, komórki, ipoda, laptopa i konta w banku… jako osoba dość przedsiębiorcza postanowił pójść z duchem cywilizacji i odłożyć trochę gorsza z tego co zrobi swoją ciężką pracą. Można by się zastanawiać nad jego wątpliwą moralnością i savoir-vivre'm, lecz trzeba wiedzieć, że Nikolas jeszcze jako dziecko brał  - dość opornie, ale jednak - nauki dobrego wychowania, które było dość skuteczne jak na tak niefrasobliwego młodzieńca. Jego dziadek kombatant i profesor ekonomi, nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że to jego jedyny dziedzic, na przemiennie używał ręki, paska, kłów i rózgi(czasem zmieniał kolejność) lecz wszystko po to by jego wnuczek wyrósł na porządnego człow… tzn. wilkołaka. Jak widać los czasem bywa złośliwy. 

Ten dopust boży po raz pierwszy przejawił się tym, że jego własny syn[mam na myśli dziadka, który bo bym zapomniał zwał się Blaise] ożenił się z Anne a nie z Louise, jak chciał cały klan Robespierre’ów w liczbie i postaci, pater familiasa, którym był Blasie, babki i cała rzeszy pomniejszych krewnych, którzy rzecz jasna niewiele mieli do powiedzenia poza aklamacją woli dziadka, no ale tradycja rzecz święta. Blasie w przypływie niepohamowanej złości i irytacji wynikającej z hańby jaką jego własny pomiot okrył klan, prawie zabił syna. Lecz cóż poradzić? gdy mały Nikolas był już w drodze… A jego ojca ruszyła duma i sumienie. Blasie w końcu musiał zaakceptować zaistniały stan rzeczy, ale zawsze na widok swej synowej zgrzytały mu zęby. Co prawda niezbyt długo, bo Anne nie przeżyła porodu, ale jednak mógł się jakiegoś trzeszczotu z tego tytułu nabawić.  Kilka miesięcy po jej śmierci został zabity przez łowców jego syn, przez co zmienił stosunek do swojego wnuka i w przypływie dobroduszności postanowił go wychować i nie wydziedziczyć, jak pierwotnie było w planie. Od tego momentu zaczęła się jego krucjata w celu „wyrobienia” sobie godnego następcy. Blaise uczył chłopca tradycji i historii ich klanu oraz takich niezbędnych rzecz, jak wampir-to-twój-największy-wróg i z-ludźmi-da-się-żyć. Mogło by się wydawać, że ten zatwardziały konserwatysta zwany młotem na wampiry, nienawidzi wszystkiego poza wilkołakami, lecz sam w młodości miał romans z ludzką kobietą, ale to już inna historia. Oprócz tego „niezbędnika dobrego wilkołaka” Nicolas pod srogim okiem dziadka nauczył się paru języków i nawet poszedł do ludzkiej szkoły, gdzie się nauczył współżyć z ludźmi. Mogło by się wydawać, że młodzieniec obrał właściwą drogę, ale on przebił zarówno swojego ojca jak i dziadka w podbojach miłosnych, gdyż nie do końca zrozumiał lekcje wampir-to-twój-wróg i wdał się przelotny romans z wampirzycą, która jak się później okazało była łowczynią. Od niechybnej śmierci Nicolasa uratował dziadek, który oswobodził chłopaka przed zarżnięciem go przez wampirzyce, ale dla niego to już było za wiele. By nie wydała się kolejna hańba, Blasie jednak spełnił swoją pierwotną groźbę i potajemnie wydziedziczył wnuka marnotrawnego, pozostawiają mu na pamiątkę parę blizn na ciele w komplecie do tych od wampirzycy. Pod groźbą niechybnej śmierci - jeśli miałby czelność wrócić do siedziby klanu - wywalił go na dosłownie i w przenośni na zbity pysk.
http://i32.photobucket.com/albums/d29/NaTaN666/Crinos.jpg

Ostatnio edytowany przez Nicolas de Robespierre (2010-04-23 15:51:46)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
usuwanie adblue