nic...


nic...


nic...


nic...

< Może jeśli wrócę do korzeni, do Greenock, do Nich... Może wtedy przyjdzie wena... Nawet jeśli oni nie będą wiedzieli, że tam jestem... >


Rozdział  1
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI


Kolejny dzień zaczął się zupełnie zwyczajnie. Obudziła się, wstała, z niechęcią popatrzyła w kierunku zasłoniętego grubą kotarą okna, by po chwili sięgnąć do sznura i obejrzeć to, co zakrywała... Codzienny widok z okna... Zniechęcona blaskiem, bijącym od świata zewnętrznego usunęła się w cień pokoju, cichym sykiem wyrażając głębokie niezadowolenie, jakie wywołały promienie słońca wdzierające się w przestrzeń jej życia.
Prawie niezauważalnym ruchem znalazła się obok lodówki. Sięgnęła ręką w zimno zamrażalnika i wyciągnęła jakiś mały woreczek. Kolejny ruch i "coś" wylądowało w kuchence mikrofalowej... Patrzyła chwilę, jak jej posiłek rozmraża się, ale było to zbyt wolne i zbyt męczące dla jej oczu, więc przymknęła je na chwilę wsłuchując się w szum, jaki wydawał sprzęt... Jeszcze chwila i w jej ręce znalazł się mały kubeczek z kotem, a po chwili siedziała przed telewizorem, oglądając codzienne wiadomości i delektowała się czerwonym, nieco gorzkawym napojem z kubka...

Znudzona wyłączyła w końcu odbiornik i dopiła śniadanie. Pomimo słońca stojącego w zenicie jej dzień właśnie się zaczynał...

Kilka sekund zajęło jej umycie kubeczka i przejrzenie prasy, która czekała na nią pod drzwiami. Zwykle nie było tego wiele - kilka gazet, kilka reklamówek, jakieś zaproszenia. Dziś jednak jej uwagę przykuła twarda, kremowa koperta, dużo grubsza od innych, zwyczajnych listów. Odłożyła na bok gazety i uklęknęła obok drzwi. Z przyzwyczajenia, zanim sięgnęła po pocztę powąchała ją... W powietrzu zwykle unosiło się wiele zapachów, jednak tym razem w jej nozdrza uderzył zapach zupełnie obcy i zupełnie inny od tych, które do tej pory ją otaczały. Gdzieś we mgle pamięci czuła, ze jej jej znajomy.

Sięgnęła po kopertę i rozerwała ją, a w miarę czytania zawartości była coraz bardziej niespokojna...

"Obserwujemy Cię od dawna... Wiemy, że jesteś jedną z nas, a my nie chcemy i nie potrafimy istnieć samotnie. Możemy Ci pomóc... Oczywiście, jeśli zechcesz zaufać istotom, które kiedyś, całe wieki temu, zostały skrzywdzone równie okrutnie, jak Ty... Przesyłamy Ci mapę - tam nas znajdziesz..."
List nie był podpisany. Większość zawartości stanowiła mapa, na której zaznaczono dokładną drogę dojazdu do jakiegoś małego miasteczka. Jedyną rzeczą, która nie dawała jej spokoju, był ten zapach...

Podeszła do laptopa i wzięła go ze stołu. Usiadła na podłodze, naprzeciw wielkiego okna, a jednak kryjąc się w cieniu pokoju i otworzyła go. Szybkimi, pewnymi ruchami uruchomiła zasoby sieci i wpisała nazwę: GREENOCK. Po chwili na ekranie pojawiły się wyniki. Kliknęła pierwszy z nich i jej oczom ukazała się piękna panorama...
Kilkanaście minut zajęło jej przeglądnięcie stron związanych z tą miejscowością. Porównując wyniki z mapą przekonała się, że jest ona nie tylko świetnie narysowana, ale i z całą pewnością zupełnie nowa... Przeszukując wyniki zetknęła się z jeszcze jednym hasłem: "Wampiry w Greenock". Teraz już była pewna: ten list nie został jej przysłany przez pomyłkę. Był zaproszeniem... Pozostawało tylko pytanie" do czego??
Zamknęła laptopa i nie namyślając się długo sięgnęła po małą walizkę schowaną pod łóżkiem. Dotychczas nie wyjeżdżała nigdzie na długo, więc nie potrzebowała dużo czasu, by ją zapakować. Prawdę mówiąc zajęło jej to nie więcej, jak 3 minuty. Tak przygotowana zostawiła list dla zarządcy domu i wyszła z mieszkania - zamykając za sobą drzwi.

Gdzieś podświadomie czuła, że zaczyna się w jej życiu przygoda, która przyniesie wiele zmian...


< Ciekawe, czy Marie, by się spodobało... Fanny odłożyła laptopa i podeszła do okna. Gdzieś za wzgórzami był zamek. A w nim ludzie, którzy nie byli ludźmi...>